top of page

ZNIKANTYZM - czujesz to czasami?



ZNIKANTYZM?


Zapytasz: a cóż to takiego jest skoro nawet wszystko wiedzący Pan Google nie odszukał pojęcia w swoich przepastnych zasobach internetu? (ten post zmieni to z pewnością :) ),


Od razu zaznaczam, że termin ten nie funkcjonuje w żadnej literaturze naukowej i popularnonaukowej. Został wymyślony przeze mnie, kilka dni temu a wpływ na jego powstanie miał pewien łańcuszek zdarzeń. Ten ciąg sytuacji zewnętrznych wzbudził we mnie mniej więcej takie uczucia:


  • zaciskające pięści poczucie niesprawiedliwości,

  • bezsilność tak oczywistą, że irytującą do granic,

  • energia spadająca z prędkością, jaką osiągnął Felix Baumgartner skacząc ze stratosfery w 2012 roku,

  • emocje urządzające sobie w Twoim ciele walkę rodem z ringów MMA, której wentylem bezpieczeństwa staje się twarz - z ust wydobywa się krzyk, z oczu płyną łzy. I zarówno krzyk jak i łzy urządzają sobie dodatkowe zawody pt: kto pierwszy, głośniejszy i kogo będzie więcej,

  • wisienkę na torcie stanowi pojęcie władzy robiącej swoje "tadam" grając mi bezczelnie na nosie. Władzy, wobec której staję się tylko wykonawcą poleceń. Władzy, której interpretacja rzeczywistości jest z goła inna od mojej.


Reakcją na całość tych doznań jest właśnie znikantyzm.

Stan, w którym rzeczywistość daje tak w kość, że czujemy, iż jedynym ratunkiem dla nas w tej konkretnej chwili jest zniknięcie. Zakrycie dłońmi twarzy i powiedzenie światu: "nie ma mnie. jak będę, to będę. ale teraz mnie nie ma".


Jaka jest recepta na znikantyzm?

Wybrzmienie emocji - doświadczenie ich i przeczekanie, aż te najsilniejsze stracą na swojej sile.

Zatrzymanie się - rozumiane jako nie podejmowanie żadnych pochopnych decyzji. Bo te podejmowane na fali złości, gniewu czy późniejszego zmęczenia i apatii rzadko kiedy okazują się właściwe i trafne.

Sen - nie chodzi o przespanie nieprzyjemnego zdarzenia, ale o nabranie dystansu, nowej perspektywy. By zregenerować siły na kolejny dzień walki o siebie, swoją równowagę.

Wyciszenie się i/lub rozmowa z kimś zaufanym - to zależy od indywidualnych potrzeb wewnętrznych każdego z nas. Jedni ukojenia szukają w ciszy i samotności, inni muszę się wygadać i muszą zostać wysłuchani.


Jeśli dopadnie Cię chwilowy znikantyzm, nie bój się go.

To uczucie jak każde inne. Nie jest ani dobre, ani złe.

Ale jak każde doświadczenie, jest pouczające.


Do następnego,

Ania









Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Nie ma jeszcze tagów.
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
bottom of page